Co tak naprawdę znaczy fakt, że firma jest na liście ostrzeżeń publicznych KNF (Komisja Nadzoru Finansowego)? Czy z taką firmą należy zerwać współpracę? Czy to jest niebezpieczne dla konsumentów i kontrahentów firmy?
Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno nie można lekceważyć faktu znalezienia się na liście ostrzeżeń i należy być czujnym.
Nie ulegajmy jednak emocjom zbyt pochopnie. Zawsze zbadajmy dokładnie case danej firmy by podjąć świadomą decyzję co do kontynuacji bądź nie współpracy z taką firmą.
Dlaczego?
Lista ma charakter informacyjny i ma informować o ryzyku związanym ze współpracą z daną firmą. To, że dana firma jest liście nie musi oznaczać, że działa ona nielegalnie, a jej pracownicy popełniają przestępstwa na rynku finansowym.
Warto przypomnieć, że na liście ostrzeżeń publicznych mogą się znaleźć przedsiębiorcy działający w różnych branżach – nie tylko firmy określające się jako podmioty rynku finansowego.
Wystarczy że wystosowano zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z katalogu wymienionego w art. 6b ust. 1 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym, w stosunku do tej firmy. Więcej o przesłankach znalezienia się na liście ostrzeżeń publicznych pisałam w moim wcześniejszym wpisie do którego link znajdziesz TUTAJ.
Co naprawdę oznacza złożenie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa?
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, z katalogu art. 6b ust. 1 ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym może złożyć właściwie każdy. W wyniku złożenia takiego zawiadomienia organy ścigania zobowiązane są podjąć działania zmierzające do ustalenia czy rzeczywiście przestępstwo mogło być i zostało popełnione.
Co się dzieje potem?
Jeśli prokurator stwierdzi, że nie ma podstaw do wszczynania to po prostu wyda postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania.
Jeśli zaś są jakiekolwiek podstawy by sądzić, że mogło zostać popełnione przestępstwo to postępowanie jest prowadzonej lecz gdy okaże się czynu zabronionego nie popełniono to postępowanie zostanie zakończone umorzeniem lub zostanie wydany przez sąd wyrok uniewinniający. Pamiętajmy zaś, że dopiero prawomocny wyrok skazujący świadczy o tym, że firma czy jej pracownicy działali nielegalnie czy popełnili przestępstwo.
Od momentu złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do momentu prawomocnego zakończenia postępowania w takiej sprawie gdzie firma okaże się niczemu niewinna może upłynąć nawet kilka lat! I dopiero po tym czasie można usunąć jej dane z listy ostrzeżeń. I przez cały ten czas firma widnieje na „czarnej liście” ponieważ to już samo złożenie zawiadomienia o przestępstwie jest podstawą upublicznienia informacji na liście ostrzeżeń.
Zawiadomienie nie musi dotyczyć całej działalności firmy
Być może zawiadomienie o przestępstwie dotyczy jednej z wielu działalności firmy, jednego jej wycinka. Także i wtedy oddziałuje ono na wizerunek i reputację całej firmy, która znalazła się na liście ostrzeżeń publicznych KNF.
Firma może bronić się przed zarzutami stawianymi w zawiadomieniu na etapie postępowania karnego, nie ma jednak możliwości odwołania się od faktu wpisu na listę ostrzeżeń publicznych.
Skutki biznesowe
Skutek dla biznesowej działalności podmiotu, który został wpisany na listę ostrzeżeń może być bardzo daleko idący… tj. od utraty dobrego imienia i reputacji na rynku, poprzez utratę klientów, aż do upadłości samej firmy.
Warto zauważyć, że z uwagi na znalezienie się na liście ostrzeżeń publicznych firma może stać się niechcianym klientem dla instytucji finansowych. Oceniają one swoich klientów i kontrahentów pod katem reputacji i wiarygodności, w tym m.in. pod kątem tego czy znajdują się one na jakichkolwiek listach sanacyjnych czy listach ostrzeżeń. Znalezienie się na takiej liście może skutkować wypowiedzeniem umowy przez bank, a także tym, że inne banki nie będą chciały świadczyć usług podmiotowi z listy ostrzeżeń.
Zatem lista ostrzeżeń publicznych to narzędzie o ogromnej możliwości rażenia… mimo, że chodzi tu jedynie o podejrzenie popełnienia przestępstwa, które to musi zostać zweryfikowane w toku postępowania karnego.
Na szali kładziemy zatem po jednej stronie interes publiczny. Po drugiej zaś interes i niezakłóconą wolność prowadzenia działalności przez przedsiębiorcę, a niektórzy twierdzą, że również prawo do ponoszenia konsekwencji dopiero po wydaniu wyroku…
Jak to wygląda w praktyce? Kilka realnych case’ów
Od czasu afery AmberGold umieszczenie firmy na liście ostrzeżeń potrafi skutecznie zdyskredytować firmę na rynku. Mimo, że jeśli chodzi o samą firmę AmberGold tak się nie stało, bo spółka ta została umieszczona na liście ostrzeżeń KNF kilka lat przed wybuchem samej afery. Lecz ten fakt w owym czasie nie wzbudzał zainteresowania potencjalnych klientów tej firmy. Niestety w tym wypadku lista ostrzeżeń nie odniosła wystarczająco odstraszającego skutku. Można powiedzieć, że właśnie sprawa AmberGold „spopularyzowała” listę ostrzeżeń publicznych KNF.
Warto weryfikować listę jako źródło informacji o ewentualnych ryzykach związanych z działalnością firm na niej zamieszczonych, a jednocześnie też pamiętać o zasadach jakimi się ona rządzi, które opisuję w tym i poprzednim moim poście dotyczącym listy ostrzeżeń.
Poniżej trzy moim zdaniem ciekawe przypadki podmiotów, które znalazły się na liście ostrzeżeń, a które jak okazało się na końcu – nie popełniły przestępstw. Co oczywiście nie znaczy, że takie przypadki są masowo występujące, a jedynie, że warto mieć wiedzę, że takie również bywają.
mySafety
W styczniu 2017 roku KNF zwrócił się do mySafety sp. z o.o., spółki zajmującej się ochroną tożsamości, efektywnym blokowania kart i dokumentów czy odzyskiwaniem kluczy, z prośbą o złożenie wyjaśnień. KNF zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 430 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej (wykonywanie czynności ubezpieczeniowych lub działalności reasekuracyjnej bez zezwolenia).
W czerwcu 2017 roku wpisano firmę na listę ostrzeżeń. Złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawa toczyła się kilka dobrych miesięcy, podczas których obsługujący spółkę bank wypowiedział jej umowy, kontrahenci zaczęli się odwracać od spółki, wstrzymując współpracę lub ją ograniczając, a nawet niektórzy z nich byli proszeni o składanie wyjaśnień przez organy nadzoru. W październiku 2017 roku postępowanie zostało umorzone przez prokuraturę, a następnie po złożeniu zażalenia przez KNF, umorzone przez sąd. Spółkę skreślono z listy ostrzeżeń w lutym 2018 roku.
Faktem jest, że KNF działała w ramach swoich uprawnień i w interesie publicznym, bo ciąży na niej obowiązek dbania o bezpieczeństwo na rynku finansowych a także prawny obowiązek podania do publicznej wiadomości faktu złożenia zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, co wynika wprost z ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Jednak niestety w tym wypadku firma poniosła negatywne konsekwencje, niewiele brakowało do stanu upadłości, mimo, że oczyszczono mySafety z zarzutów. Spółka, po zakończeniu postępowania została szybko usunięta z czarnej listy, ale wyjście na prostą wymagało dłuższego czasu.
Dom Maklerski Pekao
20 lipca 2016 roku Komisja Nadzoru Finansowego skierowała zawiadomienie do prokuratury. Wpisała na listę ostrzeżeń publicznych Dom Maklerski Pekao SA. Wpis był konsekwencją decyzji KNF z 5 lipca 2016 roku, na mocy której Komisja nałożyła karę pieniężną w wysokości 125 tysięcy złotych za istotne naruszenie art. 69 ust. 1 w związku z art. 69 ust. 2 pkt 5 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi poprzez świadczenie usług doradztwa inwestycyjnego bez wymaganego zezwolenia – dotyczyło to okresu co najmniej od stycznia 2012 roku do kwietnia 2012 roku.
Zawiadomienie o przestępstwie dotyczyło wyłącznie wykonywania czynności doradztwa inwestycyjnego w ograniczonym czasie około kwartału i to kilka lat wcześniej. Zatem w momencie wpisu na listę ostrzeżeń nie KNF nie identyfikowała naruszeń. W związku z umieszczeniem tak znanego, dużego i profesjonalnego podmiotu na liście KNF otrzymywała wiele zapytań w tej sprawie. I w związku z tym wydała nawet specjalny komunikat wyjaśniający okoliczności umieszczenia Domu Maklerskiego Pekao na liście ostrzeżeń.
KNF zwróciła w nim uwagę, że zawiadomienie dotyczy fragmentu działalności. Co nie wpływa na ocenę legalności działalności podmiotu prowadzonej w pozostałych obszarach. W przypadku Domu Maklerskiego Pekao S.A. zawiadomienie dotyczyło wyłącznie wykonywania czynności doradztwa inwestycyjnego bez zezwolenia KNF w okresie co najmniej od stycznia 2012 roku do kwietnia 2012 roku. Urząd KNF zaznaczył, że przepisy nie dają możliwości odstąpienia od umieszczenia podmiotu na liście ostrzeżeń publicznych nawet wówczas, gdy podmiot formalnie zadeklarował i faktycznie zaprzestał prowadzenia działalności, która budzi wątpliwości co do zgodności z prawem.
T-Mobile
T-Mobile oferowało swoim klientom usługę „bezpieczne urządzenie” na wypadek kradzieży lub też zniszczenia telefonu.
KNF uznał, że była to sprzedaż ubezpieczeń bez wymaganego zezwolenia, a więc naruszenie art. 225 ust. 2 w zw. z ust. 1 ustawy o działalności ubezpieczeniowej obowiązującej ówcześnie, i złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Jednocześnie T-Mobile wpisano na listę ostrzeżeń KNF. Ostatecznie po dwóch latach postępowanie zostało umorzone, T-Mobile oczyszczacze z zarzutów i wykreślone z listy ostrzeżeń.
Zatem…
Jak widzisz, bywają też przypadki, że na liście ostrzeżeń znajdują się uznane lub znane podmioty. Umieszczenie na liście może być związane jedynie z małym wycinkiem działalności danej spółki. Może być też tak, że postępowanie wobec podmiotu z listy, mimo, że trwające kilka lat, skończy się jego uniewinnieniem.
Ilona Bałdyga
Photo by Arisa Chattasa on Unsplash
***
Lista ostrzeżeń KNF czyli czarna lista rynku finansowego?
Dziś temat, w zasadzie dla wszystkich, którzy mają w jakiś sposób do czynienia z podmiotami szeroko rozumianego rynku finansowego – a to dlatego, że informacja o tym kto znajduje się na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego jest publicznie dostępna tak podmiotów oferujących usługi finansowe [Czytaj dalej…]
***
Po przeczytaniu: „Firma na liście ostrzeżeń publicznych KNF – a może niewinna?”, zapraszam również do lektury:
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Bardzo dobry i ciekawy artykuł – szczególnie dzięki konkretnym przykładom. Chociaż jedno mi się w tej procedurze nie podoba…
„Jednak niestety w tym wypadku firma poniosła negatywne konsekwencje, niewiele brakowało do stanu upadłości, mimo, że oczyszczono mySafety z zarzutów. Spółka, po zakończeniu postępowania została szybko usunięta z czarnej listy, ale wyjście na prostą wymagało dłuższego czasu.”
Czyli znowu może to działać tak jak z Panem Kluską i z Optimusem? Że jakiś donos/donosiciel/sygnalista coś zgłosi i mimo, że firma jest uczciwa to może przez to upaść? Czy może jednak „podejrzenie popełnienia przestępstwa” to coś więcej niż donos od donosiciela/sygnalisty?
Samo zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do organom ścigania (policji lub prokuraturze) może złożyć każdy, a dopiero po weryfikacji czy są przesłanki by przedstawiona sytuacja mogła być uznana za przestępstwo wszczyna się postępowanie, jeśli zaś nie ma podstaw do wszczęcia postępowania (np. opisane w zawiadomieniu działnie w ogóle nie jest przestępstwem) wydawane jest postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania – taka decyzja o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania wydawana jest w ciągu 30 dni od zawiadomienia. Na podstawie postanowienia o odmowie wszczęcia postępowania firma jest usuwana z listy ostrzeżeń – więc w tym wypadku okres jaki „wisi” na liście ostrzeżeń jest relatywnie krótki.